Mont Blanc dla każdego…
Mało jest na świecie miejsc, gdzie ludzie nie dzielą się na lepszych i gorszych, na bogatych i biednych, na starych i młodych, a to co ich odróżnia to nie kolor skóry, narodowość, a jedynie ilość przebytych kilometrów po górskich szlakach. Zaczęło się niewinnie - średnia szkoła, wypady w Polskie Tatry, gdzie ulubionym szlakiem została Orla Perć. Od 10 lat rokrocznie jest jakby nieodzownie wpisana w kalendarz wizyt na podhalu.
Na co dzień dyżurny Komisariatu Policji I w Kielcach z 11 letnim stażem służby. Nie szuka rozgłosu, a jedynie zachęca do aktywnego spędzania wolnego czasu na górskich szlakach. Asp. Łukasz Pabian prywatnie miłośnik gór, skoczek spadochronowy, pilot motoparalotni i członek Jurajskiego Klubu Paralotniowego opisuje jak nieświadomie został zapalonym alpinistą. Polskie Tatry są piękne, jednak z czasem ich wysokość i stopień trudności przestały wystarczać. Podświadomość mobilizowała do czegoś większego.
Pomysł z Mont Blank położonym w masywie Alp Francusko-Włoskich z wysokością 4810m.n.p.m. pojawił się w zeszłym roku, jednak jego realizacja z wielu przyczyn możliwa była dopiero w tym roku. Spontaniczny zryw na wyjazd w lipcu bieżącego roku przerwała potrzeba służby związana z zabezpieczaniem przez Policję ŚDM, jednak nie warto odpuszczać i do końca dążyć w realizacji założonych celów. Nadszedł sierpień. Zgoda na urlop – tydzień będzie musiał wystarczyć. Nowa znajomość z innym amatorem wspinaczki z pobliskiego śląska, szybka decyzja o wyjeździe. W ostatni dzień kompletowanie sprzętu, raki, czekan, lina, uprząż itd. Wieczorem wsiadają w samochód i za 1500km w południe następnego dnia docierają do autonomicznej włoskiej doliny Aosty, tam z doliny Pont wyruszają do schroniska Emmanuelle II, a następnego dnia zdobywają pierwszy lodowiec w życiu, włoski Gran Paradiso (GP) 4061m.n.p.m. Wejście na ten szczytu ma umożliwić zdobycie aklimatyzacji celem uniknięcia skutków choroby wysokościowej. GP to góra o średnim stopniu trudności, jednak wiejący kilkadziesiąt km/h silny watr potęguje odczucie zimna.
Założony cel zostaje zrealizowany 11 sierpnia 2016 roku o godz. 9.00 GP zostaje zdobyty. Wieczorem wracają do doliny, skąd tunelem Mont Blank przejeżdżają do francuskiego Chamonix, tam rozbijają namiot na miejscowym kempingu. Następny dzień, to przerwa na regenerację sił oraz poznanie miasteczka Chamonix – odpowiednika polskiej stolicy Tatr, Zakopanego. 13 sierpnia docierają do schroniska Gouter położonego 3835m.n.p.m. Warunki techniczne zmuszają np. do gotowania posiłku z topionego nad palnikiem śniegu. Następnego dnia pobudka przed godziną 2 w nocy i wymarsz po lodowcu. Drogę na szczyt wyznaczają światła latarek czołowych. Krok po kroku posuwają się do wymarzonego celu, pogoda jest dobra, więc miłośników lodowca jest wielu. Najgorsze są szczeliny lodowcowe ukryte w śniegu oraz mijanie się z innymi zespołami na wąskiej na 0,5 metra ścieżce prowadzącej granią lodowca. We znaki daje się także wysokość i rzadkie, uboższe w tlen powietrze.
14 sierpnia 2016 roku przed godziną 8.00 docierają na szczyt Mont Blank 4810m.n.p.m. Zmęczeni jednak szczęśliwi, kilka pamiątkowych zdjęć i droga powrotna na dół. Po drodze mijają wiele osób zmagających się z chorobą wysokościową – ból i zawroty głowy, wymioty, osłabienie to główne symptomy. Niska podstawa chmur nie ułatwia zejścia po skalnej ścianie poniżej schroniska Gouter, jeszcze tylko Źleb Śmierci nazywany przez anglików Kuluar Rolling Stones, gdzie wiele osób poniosło śmierć od spadających kamieni i bloków skalnych. Do Chamonix docierają popołudniem. Nocleg na kempingu i 15 sierpnia w południe powrót do Polski.
W drodze powrotnej dopiero powoli dociera do nich, że zdobyli najwyższą górę Europy*. W domu czekają na nich najbliżsi, bo choć MB to nie Mont Everest, to jednak zawsze istnieje jakieś ryzyko niepowodzenia. Bohater artykułu pytany o plany na przyszłość związane z górami, twierdzi, że takie naturalnie istnieją, jednak z opowiadaniem woli wstrzymać się do momentu ich zrealizowania. Z uśmiechem na twarzy twierdzi, że własne marzenia zawsze można spełniać, wystarczy wierzyć w siebie.
* według granic wyznaczonych przez Międzynarodową Unię Geograficzną
Opr. ŁP
Źródło: KMP w Kielcach
Zdjęcia: archiwum prywatne Ł. Pabian